Rowy przeciwczołgowe – jak wyglądały i jak powstawały

Pozostałości Rowu w ZbytkowieBardzo często w moich opowieściach o „twierdzy” przewijają się wspominki o rowach przeciwczołgowych (przeciwpancernych). Przyszła pora, aby trochę więcej powiedzieć na ich temat, w szczególności jak wyglądały i jak powstawały. Co ciekawe spore fragmenty rowów przetrwały do dziś.

Rów przeciwczołgowy (niem. Panzergaben) to zapora ziemna w postaci głębokiego rowu o stromych zboczach, która w założeniu miała zatrzymać pojazdy wroga, głównie pojazdy pancerne. Wojska niemieckie stosowały kilka typów rowów, ale w okolicach Włocławka dominowała konstrukcja w kształcie litery V. Był to rów o głębokości około 2,5 metra i szerokości około 3,5 metra. Po obu stronach rowu usypywano dodatkowe wyniesienie z ziemi pozyskanej w trakcie kopania rowu. Wyniesienie to mogło sięgać nawet 10 metrów od krawędzi rowu, a wysokie było średnio na około 0,5 metra. Podobno miało ono za zadanie utrudnić załodze czołgu dostrzeżenie rowu oraz ocenienie jego głębokości, ale nie znalazłem na to potwierdzenia w żadnych materiałach.

Przekrój rowu przeciwczołgowego (przeciwpancernego)

Przekrój rowu przeciwczołgowego (przeciwpancernego)

Czasem rowy były dodatkowo wzmacnianie, zwłaszcza na terenach, gdzie sypki grunt nie gwarantował utrzymania się stromego zbocza. Wtedy zbocze od strony obrońców umacniane było drewnianym „szalunkiem”. W szczególnie zagrożonych miejscach rowy mogły być nawet metr szersze i pół metra głębsze.

Jak powstawały takie rowy? Otóż były kopane ręcznie przez jeńców, więźniów i robotników przymusowych. Do ich kopania nie używano żadnego ciężkiego sprzętu, jedynie łopat i siły ludzkiej, jak widać to na poniższej fotografii.

Kopanie rowów przeciwczołgowych

Źródło: Zbiory NAC

Aby wyobrazić sobie, jak wielki to był wysiłek należy sobie uświadomić, że metr bieżący takiego standardowego rowu to około 4,5 metra sześciennego urobku ziemnego! W rzeczywistości z powodu osypywania się wykopu do przerzucenia mogło być nawet 6 metrów sześciennych ziemi na każdy metr bieżący rowu. Gdy przyjmiemy, że średnio metr sześcienny gruntu waży około 1,8 tony to okazuje się, że robotnicy musieli przerzucić od 8 do 10 ton ziemi na każdym metrze rowu! Weźcie teraz do ręki kalkulator i przeliczcie sobie następujące równanie. Średnio 9 ton ziemi z każdego metra bieżącego pomnóżcie przez długość rowów przeciwczołgowych w okolicy Włocławka (pierścień wokół miasta plus linia wzdłuż Zgłowiączki przez Izbicę Kujawską do granic województwa) wynoszącą 230 km (230 000 metrów bieżących rowów w przybliżeniu…). Też Wam wyszło około 2 milionów ton? Wszystko to ręcznie wykopali nasi dziadkowie i babki zapędzeni do przymusowej pracy.

Rów przeciwczołgowy - schemat

Rów przeciwczołgowy schemat

Schemat rowu przeciwczołgowego z niemieckiej instrukcji
Źródło: Bildheft - Neuzeitlicher Stellungsbau

Rów przeciwczołgowy z okolic Mławy (1945 r.)

Rów przeciwczołgowy z okolic Mławy (1945 r.)
Źródło: pamyat-naroda.ru

Rowy przeciwczołgowe przecinały okolice Włocławka, blizny pozostawione przez te umocnienia ciągle są widoczne. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia satelitarne okolicy, jeśli zauważycie kanały i rowy idące zygzakiem przez pola to możecie być prawie pewni, że to pozostałości rowów. Rowy melioracyjne nie były kopane tak głęboko i szeroko. Nawet jeśli rowy przeciwczołgowe zostały zakopane to na polach widać wyraźne „blizny” w postaci pasm ciemniejszych lub jaśniejszych, które łączą się ze wspomnianymi kanałami.

Ślady rowu widoczne na polach w okolicach Wichowa

Ślady rowu widoczne na polach w okolicach Wichowa

Takich rowów na terenie Polski wykopano wiele, przecinały kraj z północy na południe, otaczały ważniejsze miasta i strategiczne punkty. Powstały kosztem niewolniczej pracy tysięcy ludzi, którzy ręcznie wykopali miliony ton ziemi. O tej pracy i związanym z nim cierpieniu niestety nikt nie pamięta, czci się bandytów biegających po wojnie po lasach z karabinami, plądrujących wsie i mordujących niewinnych ludzi (wrzucając ich do jednego worka z prawdziwymi bohaterami z polskiej partyzantki) a słowem nie wspomina się o tej tragedii. Przecież rowy to nie wszystko, kopano jeszcze setki kilometrów transzei, budowano umocnienia i schrony ziemne i betonowe. Wszystko kosztem niewinnej ludności cywilnej i jeńców wojennych. Ilu ludzi zginęło na tych budowach nie wie nikt, ilu zostało zabitych i pobitych, ilu cierpiało potem z powodu chorób wywołanych tą niewolniczą pracą nikt nie zliczy…